Trzeci marcowy piątek – weekendu początek. Czas na Sportlight! Tym razem motywem przewodnim będą wielkie powroty.
Piłka nożna: Eliminacje Mistrzostw Europy 2020: Austria vs Polska (czwartek, 20:35 w TVP1, TVP Sport i w Polsacie Sport, studio o 18:00 w Polsacie Sport, 19:15 w TVP Sport)
Arkadiusz Milik strzelił ostatnią bramkę dla reprezentacji Polski w roku 2018. Zremisowaliśmy wtedy z Portugalią na ich terenie 1:1 w naszym pożegnaniu z Elitą Ligi Narodów. Kto strzeli pierwszego gola w 2019 roku?
Rozpoczynamy drogę do UEFA EURO 2020. Nasza grupa w eliminacjach wydaje się być taką, którą da się przejść. Zespół Jerzego Brzęczka ostatniej jesieni nie wygrał ani jednego meczu. W sześciu spotkaniach proporcje się podzieliły w taki sposób, że mieliśmy trzy remisy i trzy porażki. Nadzieja na triumf jest, szczególnie, że gramy pierwszy mecz na wyjeździe. Tak samo, jak to miało miejsce w dwóch poprzednich kampaniach eliminacyjnych. W 2014 drogę do EURO we Francji rozpoczynaliśmy w Portugalii w meczu z Gibraltarem, dwa lata później drogę do Mistrzostw Świata zainagurowaliśmy w Astanie. Teraz walka o bilety na EURO rozpocznie się w Wiedniu na tym samym stadionie, na którym na EURO 2008 zremisowaliśmy z Austriakami 1:1 w meczu sędziowanym przez Howarda Webba. Forma strzelecka naszych napastników jest bardzo wysoka, ale też do tego musi dostosować się nasza defensywa. Polacy powinni sobie przypomnieć najlepsze gry eliminacyjne z ostatnich lat i wygrać z Austrią, która jest najmocniejszą, obok nas, drużyną w grupie. Pokonanie ich może dać pewien komfort psychiczny, bo w przypadku zwycięstwa w następnym meczu na Stadionie Narodowym Łotwy, możemy po tym marcowym dwumeczu mieć komplet punktów. A to byłoby niezwykle cenne. Tylko czy zespół Jerzego Brzęczka to zrobi?
Piłka nożna: Premier League: Fulham FC vs Liverpool FC (niedziela, 15:10 w Canal+Sport 2)
Sadio Mane zabił wieko trumny Bayernu Monachium w tej edycji Ligi Mistrzów. A skoro jest „w gazie”, to w meczu ligowym z Fulham również może miło zaskoczyć.
Liverpool po triumfie w Lidze Mistrzów nad Bayernem Monachium i zapewnieniu sobie awansu do ćwierćfinału tych rozgrywek, podejmie w Londynie tamtejszy Fulham. Porażka z nimi dla The Reds byłaby powodem do wstydu, bo jednak jest to drużyna, która obecnie zajmuje 19. miejsce w lidze, a więc w strefie spadkowej. Wydaje się więc, że to powinien być łatwy mecz dla piłkarzy Jurgena Kloppa. Patrząc jednak z drugiej strony, każdy punkt w obecnej fazie sezonu dla Fulham jest bardzo cenny, a zapowiada się na to, że po sezonie pobytu w najwyższej, angielskiej klasie rozgrywkowej drużyna powróci na jej zaplecze. Drugi beniaminek (Cardiff City) może się jeszcze uratować, bo jego sytuacja nie jest tak zła, a będąc na 18. miejscu traci zaledwie dwa punkty do bezpiecznej, siedemnastej lokaty. Odwróćmy pozycję Fulham. Liverpool na drugim miejscu w lidze traci punkt do Manchesteru City i dla tej drużyny strata punktów będzie bardzo kosztowna w kontekście ewentualnego, końcowego triumfu. Zdecydowanym faworytem tej gry w niedzielne popołudnie jest zespół z Anfield.
Formuła 1: Grand Prix Australii (kwalifikacje w sobotę o 7:00, wyścig w niedzielę o 6:10 w Eleven Sports 1, studio przed i po obu sesjach)
Robert Kubica zarezerwował dla swojego bolidu numer 88. Czy tak naprawdę „nieskończoność”, jeżeli odwrócimy do orientacji poziomej jego numer zapewni mu punkty?
Robert Kubica wraca do Formuły 1! Po ośmiu latach od feralnego wypadku w rajdzie, Polak powraca do stawki najlepszych kierowców świata w Mistrzostwach Świata Formuły 1. W poprzednim sezonie był kierowcą testowym zespołu Williams, a teraz będzie jeździł przez cały sezon w barwach tej wyścigowej stajni. Przed nim, jak i przed tym utytułowanym zespołem, walka o przebicie szklanego sufitu i wydobycie się z najgorszych miejsc w stawce, jakie zajęli w minionym sezonie. Ostatnie testy w Barcelonie nie dały jednak podstaw do optymizmu. Celem dla Williamsa będzie przetrwanie startu, a potem wytrzymanie 58 okrążeń do mety. W dalszej części sezonu sytuacja na pewno będzie lepsza, a kto wie, może nawet będą punkty. Zapowiada się ciekawa walka o mistrzostwo. W trakcie testów klasę pokazał Sebastian Vettel, który nie może chyba sobie wybaczyć sezonu 2018. Na pewno wróci ze zdwojoną siłą, aby dogonić Lewisa Hamiltona w klasyfikacji wszech czasów, jeżeli chodzi o liczbę tytułów mistrzowskich. Ale aby to zrobić, Niemiec musi wykazać się równą formą przez cały sezon. O ile samochód Ferrari nie będzie awaryjny i będzie umożliwiał mu nawiązanie walki z Brytyjczykiem. Ten będzie bronił tytułu i walczył o zbliżenie się do Michaela Schumachera, który ma siedem tytułów mistrzowskich. Jednak o tym, kto zostanie mistrzem, dowiemy się jesienią. Zapowiada się bardzo ciekawy sezon walki o Mistrzostwo Świata Formuły 1. Wreszcie z Robertem Kubicą, który na pewno będzie dzielnie walczył o punkty.